Chociaż w filmach pojawiała się raczej na drugim planie, nie przeszkodziło jej to zyskaniu sławy. Cenioną aktorką nie była zresztą tylko na ekranie – nawet jeśli dziś właśnie na ekranie możemy ją nadal podziwiać. Na swoją renomę zapracowała również wieloma dekadami na scenach teatralnych. Nie mogło być zresztą inaczej – Mieczysława Ćwiklińska była bowiem wręcz predestynowana do roli, jaką było jej życie.
Początki
Urodziła się 1 stycznia 1879 roku w Lublinie. Pochodziła ze znanego i utalentowanego aktorskiego rodu – Trapszów. Była wnuczką Anastazego Trapszo, zasłużonego aktora, reżysera oraz dyrektora-reformatora teatrów oraz Anny Ćwiklińskiej (po której Mieczysława Trapszo, bo tak się w rzeczywistości nazywała, wzięła swoje przybrane nazwisko). Jej ojcem był Marceli Trapszo, który w swej życiowej karierze poszedł ścieżką ojca oraz Aleksandry z Ficzkowskich, która także była aktorką. W familii Trapszów zresztą ciężko chyba było o inną profesję, czy ktoś się w niej urodził, czy też wstępował na drodze małżeńskiej. Warto wspomnieć także o pokrewieństwie z Teklą Trapszo, kolejną przedstawicielką rodziny, również występującej na teatralnych scenach i zapamiętanej przez historię polskiej kultury jako wybitna aktorka (z pewnością zasługująca na poświęcenie jej osobnego artykułu).
Jej związki z teatrem sięgają jeszcze wczesnej młodości, co wynikało z aktywności scenicznej rodziców – podróżowała wraz z nimi, gdy występowali na deskach prowincjonalnych teatrów. Następnie 8 lat spędziła na pensji, którą ukończyła w 1897 roku, w tymże samym roku poślubiając swojego pierwszego męża, Zygmunta Bartkiewicza, związek ten jednak nie okazał się trwały, gdyż już dwa lata później rozwiodła się.
Na scenie zadebiutowała w 1900 roku, w spektaklu “Grube ryby” w roli Helenki w Teatrze Ludowym w Warszawie. Od tej pory zaczęła się jej sceniczna przygoda, bowiem rozpoczęła grę w operetkach Warszawskich Teatrów Rządowych. To tam wystąpiła po raz pierwszy pod nazwiskiem swojej babki, gdyż debiutowała na scenie pod pseudonimem Gryf. To właśnie debiut w ramach powyższej instytucji oraz pochlebne recenzje jakie zebrała sprawiły, że znalazła angaż, dzięki czemu przy skromnym honorarium zyskała jednocześnie okazję do pracy w zgranym i dobrym warsztatowo zespole aktorów, zresztą do zespołu należała także matka Mieczysławy Ćwiklińskiej.
Gwiazda teatru
Wbrew początkowym recenzjom jej późniejsza gra nie zdobywała większego poklasku, jednak z czasem opinia o przyszłej gwieździe stawała się coraz bardziej sprzyjająca. Do końca swojej pracy w Warszawskich Teatrach Rządowych (1910 r.) zdążyła już zyskać opinię gwiazdy teatru. Być może pomógł jej w tym wyjazd do Paryża, gdzie w latach 1907-1908 zajęła się pracą nad emisją głosu. Rozstanie się z dotychczasowym teatrem stało się początkiem jej przeszło kilkuletniej podróży po świecie, ponieważ już w 1911 roku znalazła się w Dreźnie i Berlinie, gdzie zdobyła pewne uznanie śpiewając w operetkach. Oszałamiającej kariery jednak nie zrobiła, co być może zdecydowało o tym, że w 1914 roku wyjechała do Paryża, by następnie w latach 1916-1918 odwiedzić jeszcze kilka państw, by trafić do Rosji, skąd po odzyskaniu przez Polskę niepodległości powróciła do kraju.
Szybko okazało się, że mimo jej nieobecności publiczność nie zapomniała o swojej przedwojennej gwieździe. Znalazła angaż w Teatrze Letnim, by w 1919 przejść do Teatru Nowości, a już w 1921 roku występować na deskach Teatru Nowego. Również w tym czasie wyszła za mąż po raz wtóry, tym razem poślubiając handlowca, Henryka Madera, z którym “wytrzymała” do roku 1928 po raz kolejny kończąc małżeństwo. Razem z Antonim Fertnerem utworzyła w roku 1926 Teatr Ćwiklińskiej Fertnera. Następnie grała w Teatrach Miejskich oraz teatrach Towarzystwa Krzewienia Kultury Teatralnej. Gościnnie występowała w wielu teatrach na terenie kraju. W latach 1933-1939 była zamężna po raz trzeci, tym razem z księgarzem Marianem Steinsbergiem.
Okupacja i czasy powojenne
Karierę przerwał wybuch wojny w 1939 roku. Problemem było zarówno to, że nowi “gospodarze” nie życzyli sobie rozwoju polskiej kultury, ponieważ naród wykształcony i obyty z kulturą kłócił się z ideą niższej rasy, mającej pełnić charakter niewolników względem niemieckiego Herrenvolku. Oczywiście, z drugiej strony również współpraca z okupantem i występowanie w funkcjonujących w ograniczonym (ale jednak!) zakresie teatrach koncesjonowanych przez Rzeszę, delikatnie rzecz ujmując, nie było mile widziane przez polskie podziemie. Jednak Mieczysława Ćwiklińska jest jedną z ostatnich osób, którą o kolaborację można by podejrzewać. Nie tylko nie grała w niemieckich teatrach, ale także była związana z podziemną organizacją wywiadowczą “Muszkieterzy” – czym się zajmowała trudno powiedzieć, gdyż głęboka konspiracja organizacji sprawiał, że do dziś nie wiemy o niej zbyt wiele. Pracowała jako kelnerka – najpierw w Café Bodo, następnie w kawiarni “U Aktorek”.
Po wojnie w latach 1945-1950 żyła i występowała w Krakowie, by następnie powrócić do Warszawy, gdzie pozostała aż do swojej śmierci. Przez ponad dwie dekady święciła tryumfy na stołecznych scenach, wyjeżdżając także na występy do ZSRR. 2 grudnia 1970 święciła swój jubileusz siedemdziesięciolecia pracy aktorskiej, a w roku 1971 wyruszyła na występu dla Polonii w USA, a trzeba zauważyć, że była wówczas wciąż aktywną zawodowo 92-letnią aktorką.
Kariera filmowa
Pisząc o Mieczysławie Ćwiklińskiej nie sposób pominąć jej aktorstwo filmowe, a wręcz warto poświęcić temu osobne miejsce w tekście. Przyglądając się jej dorobkowi filmowego można wręcz odnieść wrażenie, że wykreowała swoją własną, osobną kategorię ról scenicznych. Wcielała się najwcześniej w rolę arystokratek, matek i ciotek, niezwykle ekspresyjnych w swoim zachowaniu, komicznie wyolbrzymiających stereotypowe przywary, często reagujących historycznie, teatralnie mdlejących, gdy dzieje się nie po ich myśli. Z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że obejrzenie co najmniej kilku dzieł przedwojennej kinematografii szybko doprowadzi Czytelnika do skojarzenia filmowej, komediowej arystokratki z Mieczysławą Ćwiklińską.
Jej kariera filmowa przypada na cały okres przedwojennego kina dźwiękowego, można więc zauważyć, że na ekranie zadebiutowała dość późno i dość szybko zakończyła tę ścieżkę swojej kariery, bowiem po wojnie nie mogliśmy już podziwiać jej w nowych produkcjach (z dwoma wyjątkami, o czym za chwilę). A mimo to do dziś potrafi bawić w przedwojennych produkcjach, co więcej, to właśnie ten krótki okres sprawił, że Ćwiklińska stała się nieśmiertelna i dziś możemy nie tylko czytać jej biografie, ale też podziwiać jej grę aktorską.
Możemy więc ją podziwiać w takich hitach komediowych międzywojnia jak “Jego ekscelencja subiekt”, “Czy Lucyna to dziewczyna?”, “Antek policmajster”, “Jadzia”, “Pani minister tańczy” czy “Ja tu rządzę”. Oczywiście, wszędzie z zachowaniem niezwykle charakterystycznych, drugoplanowych ról. Jednak nie grała wyłącznie w komediach, znalazło się miejsce na filmy obyczajowe i dramaty, takie jak “Trędowata” i “Dziewczęta z Nowolipek”, a także we wszystkich trzech częściach przedwojennej historii profesora Wilczura, znanego nam przede wszystkim z powojennego filmu “Znachor”. Po wojnie na ekranie pojawiła się jedynie dwa razy. Pierwszy raz w roku 1948 w filmie Aleksandra Forda “Ulica Graniczna”, drugi raz w roku 1956 w drobnej roli uczestniczki balu w komedii “Nikodem Dyzma”.
Mieczysława Ćwiklińska zmarła 28 lipca 1972 roku w Warszawie i została pochowana na cmentarzu Powązkowskim. Pozostawiła po sobie imponujący dorobek artystyczny i pamięć o wybitnie utalentowanej aktorce, która na trwałe zapisała się w historii polskiego teatru i kina.
Sebastian Bachmura – publicysta, absolwent prawa związany z działalnością sektora pozarządowego. Redaktor naczelny kwartalnika “Myśl Suwerenna“, wśród zainteresowań m.in. nauki polityczne, historyczno-prawne, historia.
Przeczytaj: Eugeniusz Bodo: od gwiazdy kina do więźnia łagru
Przeczytaj: Antoni Fertner: król polskiej komedii
Przeczytaj: Historia filmu polskiego – gwiazdy przemawiają po raz pierwszy
Znajdź ciekawe wydarzenia kulturalne w naszej >>> wyszukiwarce imprez <<<